Jak Churchill nie nauczył Polaków realpolitik

Powstanie Warszawskie Jan M. Ciechanowski

Poniżej przytaczam fragment wypowiedzi z forum dws.org.pl, której autor („kmieciu”) przytacza relacje z rozmów Churchilla z Mikołajczykiem i Berezowskim (sekretarzem generalnym Stronnictwa Narodowego, przerzuconym z terenów okupowanych do Londynu). Przytoczona wypowiedź w części cytatów to nie spekulacje czy domysły, lecz fragmenty pracy doktorskiej prof. Ciechanowskiego – rzetelnego i dociekliwego badacza kulis tragedii, jaką było Powstanie Warszawskie.

16 lutego 1944 roku odbyło się jeszcze jedno polsko-brytyjskie spotkanie na szczycie, w czasie którego Churchill użył całej swej elokwencji, aby skłonić Mikołajczyka do przyjęcia linii Curzona za sine qua non szerszego polsko-rosyjskiego porozumienia. Wysiłki Churchilla były jednak znowu bezowocne, chociaż przedstawił on powody przemawiające za polskimi ustępstwami w sposób jak najbardziej przekonywający, a nawet drastyczny.
Wywody Churchilla mogły posłużyć Mikołajczykowi jako lekcja Realpolitik.
Brytyjski premier pytał Mikołajczyka, czy ma oświadczyć Stalinowi, iż porozumienie było niemożliwe; dla Wielkiej Brytanii mogło to być najłatwiejszym wyjściem. Rosjanie szybko parli naprzód i wkrótce mogli utworzyć marionetkowy, niemniej szeroko popierany, rząd w Polsce, a następnie przeprowadzić sfingowany plebiscyt. Polska może nawet zostać przyłączona do Związku Radzieckiego. Tymczasem Rząd Polski będzie nadal w Londynie, a Polacy w kraju będą myśleli, iż było mu tam całkiem wygodnie. Nie będzie on miał jednak żadnego wpływu na toczące się wypadki. (prorok? – przyp. mój, k.) [1.]"My nie możemy i wcale nie chcemy – mówił Churchill – powstrzymać marszu Rosjan przez Polskę przeciwko Niemcom, którzy będą wszystko niszczyli w czasie swego odwrotu. My pozostaniemy w jak najściślejszych stosunkach z Rosjanami, a [2.]Polska nie będzie niczym innym jak powodem do skargi i okrzykiem bólu rozlegającym się wielkim echem." Niczego się tym nie osiągnie. Polacy nie będą mieli swej ojcowizny, nie otrzymają żadnych odszkodowań od złamanych Niemiec, nie będzie mowy o porozumieniu z Rosją. Przez sto pięćdziesiąt lat Polski nie było, a jej "synowie byli zmuszeni bić się przeciwko sobie" w czasie sporów pomiędzy trzema cesarstwami. Obecnie nadarzała się sposobność zapewnienia im schronienia, po ich udrękach, w zwartym kraju, o co był gotów jak najusilniej zabiegać. Churchill przyznawał, iż jeśli polskie obawy, że Rosjanie byli przewrotni, były uzasadnione, to źle to wróżyło światu, ale najgorzej Polakom. Wielka Brytania zawsze walczyła przeciwko wszelkim tyraniom, ale możliwości jej były ograniczone i nie mogła sama uratować Polski.
Churchill mówił, iż dochodziły go słuchy, że Polacy wspominali o "drugim Monachium", ale im nie wolno było o tym mówić, gdyż "brali udział w rozgrabieniu Czechosłowacji". [3.]Podkreślał też, iż on inaczej niż Polacy podchodził do Rosji, bez której udziału w tej wojnie nie byłoby nie tylko środków do "odbudowy państwa polskiego", ale sama Polska "uległaby stopniowej likwidacji".. Jego zdaniem musiało dojść do jakiegoś porozumienia z Rosją.
(…)
Mikołajczyk stwierdził w odpowiedzi, iż [4.]żywił nadzieję, że Wielka Brytania pozostanie wierna swym tradycjom i weźmie słabszego w obronę. Uskarżał się przy tym, iż właściwie Rządowi Polskiemu nie udzielono żadnych konkretnych gwarancji w zamian za żądane ustępstwa. Ponownie też odrzucił linię Curzona oraz [5.]wyraził gotowość wszczęcia rokowań na podstawie linii demarkacyjnej przebiegającej na wschód od Wilna i Lwowa.
[6.]W czasie swych rozmów z Polakami Churchill ustawicznie upominał ich, aby nie spodziewali się od Anglii więcej, niż mogła dla nich uczynić. Starał się im wytłumaczyć, iż muszą się pogodzić z nieodmiennymi faktami historii, strategii i geografii i pójść na przyjazne współżycie z Rosją, choć była ona trudnym i surowym sąsiadem, gdyż [7.]był to jedyny sposób zapobieżenia powstania w Polsce prokomunistycznego rządu.

Źródło: Ciechanowski W., Powstanie Warszawskie, Rdz II Wielka Trójka i Polska /5. Mikołajczyk i Churchill. ‚Sprawozdanie z rozmowy pomiędzy premierem Mikołajczy iem i premierem Churchillem, 16 II 1944, IGS – PRM, L 47/60 .

1. Trzeba było natychmiast przesłać ten stenogram do kraju …
2. Komuś w Warszawie bardzo było do takiej sytuacji tęskno …
3. To już ostrzeżenie
4. O naiwności … chyba, że Mikołajczyk posłużył się perfidnym persyflażem.
5. Która była popierana przez …???
6. Jak by tu wytłumaczyć chłopu z zapadłej wsi, że cesarz nad cesarze i mocarz nad mocarze czegoś nie może … może, tylko nie chce, prosić bardziej trza! Dalej dać nie chce? Zdrajca musi!
7. Czy taki scenariusz (niepowstania w Polsce prokomunistycznego) nie był przypadkiem wątpliwy nawet w II 1944?

Horror a’la polacca
Tego nie skomentuję. Współczuję Churchillowi, ten człowiek rozumiał sytuację – i z kim on musiał ‚pracować’ …

(…) ustalono, iż 25 kwietnia Churchill spotka się z nowo przybyłymi do Londynu przedstawicielami kraju: Z. Berezowskim, sekretarzem generalnym SN , oraz gen. S. Tatarem ("Taborem"), zastępcą szefa Sztabu AK.
W czasie tego spotkania Berezowski mówił o nieustającym oporze, jaki naród polski stawiał Niemcom pomimo okrutnych represji i niesłabnącego ucisku. Równocześnie podkreślał, że kraj ufał, że Wielka Brytania i Churchill zapewni Polsce niejpodległość i integralność jej granic. Churchill obiecywał zabiegać o niepodległość Polski, ale nie o integralność jej granic, znowu opowiadając się za linią Curzona – oddaniem Wilna i Lwowa Rosji oraz kompensatami kosztem Niemiec na zachodzie. Berezowski odpowiedział , iż naród polski twardo stał na gruncie nietykalności granic oraz gotów był walczyć o Wilno i Lwów. Churchill nie wdając się w dyskusję powiedział w poważny, a nawet ponury sposób:
"Zapewne. Decyzja oporu, bez względu na konsekwencje, jest przywilejem każdego narodu i nie można go odmówić nawet najsłabszemu."

Źródło: Ciechanowski W., Powstanie Warszawskie, Rdz II Wielka Trójka i Polska /5. Mikołajczyk i Churchill, Sprawozdanie z rozmowy między premierem Churchillem a premierem Mikołajczykiem i przedstawicielami Polski Podziemnej, 25 IV 1944, IGS PRM, L 48/132 .

Źródło: http://dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&t=127923&start=150#p1516375

Więcej o Powstaniu Warszawskim:

Jak Churchill nie nauczył Polaków realpolitikJak “Ruskie” “zdradzili” Powstanie WarszawskiePW’44 bez broni – meldunki kontrwywiadu AK i przebieg walkPowstanie Warszawskie oczami narodowcaPierwotne plany operacyjne AKJaką pomoc dowództwo Powstania Warszawskiego zagwarantowało swoim podkomendnym i ludności cywilnej Warszawy?Jak narodowcy-uczestnicy powstania oceniali je w dniu kapitulacji?Czy można było wcześniej przerwać powstanie? Propozycje kapitulacji składane przez von dem Bacha Borowi.Jak dyżurni pseudopatrioci szczują na narodowców. Ślepa uliczka hagiografii Powstania Warszawskiego.

2 Responses to Jak Churchill nie nauczył Polaków realpolitik

  1. grzanek says:

    Niby taki mąż stanu, a jednak ignorant i historyczny dyletant. Polska w 1938 roku nikogo nie ograbiła, upomniała się jedynie o swoje. A że okoliczności były jakie były, to już inna para kaloszy. Zresztą, te terytoria to nie były jakieś wielkie powierzchniowo obszary, były natomiast zamieszkane przez Polaków w zwartej masie. Były to w przeważającej mierze ziemie górskie, a więc z definicji jałowe, kamieniste, nieurodzajne, za to bardzo piękne. Nie sposób stwierdzić, ile miliardów złotych wpływów z turystyki Polska straciła i traci przez zabór Czadeckiego, Zaolzia, a przede wszystkim Spisza i Orawy. W 1920 r. Rada Ambasadorów „darowała” Czechosłowacji cudze, nie mając do tego najmniejszych praw. Wbiła Nam przy tym nóż w plecy, korzystając z niezbyt wesołej sytuacji Polski podczas ofensywy Tuchaczewskiego i konarmii Budionnego. Polska zrzekła się plebiscytu, za co uzyskała ochłapy w postaci lichych 14 wsi.
    Mapka poglądowa skrawków odzyskanych tymczasowo w 1938 roku
    _____________________
    Palmer.Eldritch.1984: . Czesi postąpili wobec Polaków paskudnie w czasie wojny polsko-bolszewickiej, niemniej w 1938 Polacy powinni wykazać się rozumem.
    Dodatkowo – dla Czechosłowacji Zaolzie było dużo ważniejsze niż dla Polski – były tam jedyne duże złoża węgla koksującego w Czechosłowacji.
    Ten wysoce uprzemysłowiony region (Zaolzie), w większości był zamieszkały przez Polaków, mniej przez Czechów, a najmniej przez Niemców. Dla Czechosłowacji Zaolzie miało życiowe znaczenie ze względu na zasoby węgla koksującego i względy komunikacyjne; tędy wiodło bowiem jedyne połączenie kolejowe Pragi ze Słowacją. W listopadzie 1918 r. w sprawie podziału Zaolzia doszło do porozumienia między Polakami i Czechami, a jego podstawą była zasada etnograficzna. Wykorzystując trudną sytuację polityczną Polski (walki przeciw Ukraińcom) oddziały czeskie wkroczyły jednak i zajęły w styczniu 1919 roku większość polskiej części Zaolzia. Zajęcie to usankcjonowała konferencja w Spa w 1920 r. W rok później, decyzją mocarstw przyznano Czechom także większość wsi na Orawie i Spiszu. Fakty te złożyły się na to, że w ciągu całego dwudziestolecia stosunki polsko-czeskie układały się bardzo źle. Potęgował to fakt że Praga ciążyła do Niemiec podważając konsekwentnie opinię Polski na arenie europejskiej. (http://www.eduteka.pl/doc/problem-zaolzia-w-okresie-miedzywojennym)
    Spór o „racje” i rozprawienie się z tezą o „dobrowolnym zwrocie” Zaolzia w 1938: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=31&t=6676&st=0&sk=t&sd=a&start=25#p127063.

Dodaj komentarz