W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego – ‚Generale, dziękujemy’?
13 grudnia, 2013 18 Komentarzy
Rok temu napisałem króciutką notatkę nt. stanu wojennego („13 grudnia – refleksja nad pewną prowokacją multimedialną”, tekst został ukryty przed czytelnikami przez administrację niepoprawni.pl, wkrótce potem zablokowano tam moje konto i usunięto mój blog).
W tym roku planujemy nieco większe opracowanie (niestety już po tegorocznych ‚obchodach’, czyli ‚Idzie-antykomunach’ itp. zabawach ludowych dla naiwnego tłumu), ale sądzę, że zeszłoroczne refleksje, nie zdezaktualizowały się. Troszkę je rozbudowałem, prawdopodobnie dodam jeszcze kilka uwag w kolejnych dniach.
Narodowokomunistyczny zespół Sztorm 68 swego czasu dokonał prowokacji muzycznej (lub wyraził swoje poglądy) na temat stanu wojennego w utworze “Dziękujemy”.
Dziękujemy
(Stan Wojenny 13 Grudnia Sztorm 68 Dziękujemy)Ciemna noc 13 grudnia
Plaga anarchii osiągnęła szczyt
Nad krajem chmury były coraz większe
Dojrzewał spisek – oto żydowski duchW tę mroźną noc wszystko się urwało
Przecięta została wszelka buntu nić
Aresztowano wszystkich wichrzycieli
Cała semicka klika wpadła w siećDziękujemy za wasze oddanie
Dziękujemy że broniliście nas
Dziękujemy wam za postawę
Wielki zryw w pamięci żeby trwałDziś dziękujemy za to naszym chłopcom
Że wtedy stanęli by bronić naszych chat
Że przed zalewem anarchii i żydowstwa
Bronili dzielnie nasz schorowany krajDziś dziękujemy za ład i porządek
Za wielką ofiarność w czasie tamtych dni
To stan wojenny przekreślił plagę fałszu
Odkrył przed światem syjonistyczną grę!
W związku z tym utworem chciałbym się pokusić o małą rocznicową refleksję. Otóż jest w tym tekście powyżej niestety taka luka, że Merkava przez nią przejedzie … Lukę tą można scharakteryzować następująco: dlaczego ci niby patriotyczni, komunistyczni – ale niby narodowi, niby pro-państwowi aparatczycy (cywile plus wojsko) w 1989, dogadali się nie z “postmoczarowcami”, ale z trockistowskim, post-puławskim odłamem “opozycji” solidarnościowej? Jaka jarmułka wystaje tu spod rogatywki? Jakie mycki czają się w chałatach za rogiem okrągłego mebla? Stan wojenny wymagał akceptacji narodowej, walczono o nią. Stąd retoryka, stąd “mądrość etapu”. Szybko okazało się, że Polacy do odrodzenia narodowego nie dojrzeli, wolą, wzorem roku 1863, msze za ojczyznę od myślenia w kategoriach interesu narodowego, które próbowały szczepić rozproszone organizacje nacjonalistyczne – działający jawnie „Grunwald” – i kilka działających nielegalnie stronnictw o charakterze wczesnoendeckim (np. PWN Tejkowskiego). W 1989 rozpoczęto cyrk wielkiego rabunku (Jak zniszczono polski przemysł, pozbawiono Polaków pracy i wygnano ich z Polski), a dla totalnej dezorientacji społeczeństwa i zajęcia go czymkolwiek wymyślono pseudodemokrację i bezrobocie. I jedno i drugie świetnie się sprawdza do dziś. Naród obrabowano ze wszystkiego. Naród, który kiedyś strajkował w obronie kotleta w kantynie, dziś nie piśnie, gdy likwidowane są całe gałęzie przemysłu a tysiące idą na bruk. Oto, jak buduje się zamordyzm i ucisk społeczny. Kudy czołgom Jaruzelskiego do maestrii dzisiejszych zarządców kurczącej się w zastraszającym tempie masy upadłościowej po PRL …
Dziś w mediach prężą muskuły rozmaici bojownicy (już wtedy, oczywiście z całym ZSRR, oczywiście gołymi rękoma polskich robotników) o „niepodległość”. Ci bojownicy dziś twierdzą, że od początku walczyli o „niepodległość”, a nie „socjalizm z ludzką twarzą”. Oczywiście walczyli najbardziej kuriozalnymi metodami, jak dowodzi np. casus pana Antoniego Macierewicza: Niedoszły sojusz Macierewicz – Jaruzelski.
O tych bojownikach można przeczytać dość pikantne ciekawostki, które zgromadził pan Bob Kordecki: POLSCY POLITYCY O MENTALNOSCI SAJANOW (tu trzeba przewinąć do śródtytułu „POLSCY POLITYCY O MENTALNOSCI SAJANOW”, bo wpis zaczęto od komentarzy )
Linkowane wyżej umizgi Antoniego Macierewicza są elementem gry środowisk KORowskich zorientowanej na odsunięcie od stołu środowisk postmoczarowskich i całej „endokomuny”. Bo oto okazało się, że po stronie „lojalistycznej” zrobiło się zbyt polsko. Wprawdzie inicjatywa pana Antoniego pozostała bez odzewu, ale jak się okazało w Magdalence i przy Okrągłym Stole autentycznie narodowych sił polskich już nie było – całą „pulę” zgarnęły KORniki. Ot – „mądrość etapu”. Retoryka narodowa była potrzebna w 1981, ale w 1989 Polacy mogli już tylko zawadzać przy podziale tortu pomiędzy KORem, nieopozycyjnymi „puławianami” i międzynarodówką finansową.
Polecam również lekturę artykułów:
Stan Wojenny 13.XII.1981 – kulisy polityczne, ekonomiczne i stanowisko Stronnictwa Narodowego,
Sekrety Watykanu: Jak papież-Polak Jan Paweł II zaprzągł polskich księży do współpracy z CIA przeciw PRL i
“Kolorowe rewolucje” i ich organizatorzy a suwerenność i niepodległość państw i narodów. Co łączy polską “Solidarność” z ukraińskim “Majdanem”? .
To się czyta jak komunistyczną agitkę.
Że też ludzie mimo empirycznego sfalsyfikowania marksizmu dalej swoje.
Teraz rozumiem dlaczego człowiek nie może żyć wiecznie. Wytoczenie pod koniec XX w. wojny własnemu narodowi jest samo w sobie kuriozum tej miary, jak twierdzenie, że to od mieszania, a nie dodania cukru herbata robi się słodka.
„The tree of liberty must be refreshed from time to time with the blood of patriots and tyrants”
Thomas Jefferson
Faktycznie komunistyczna agitka.
Krew się nie polała, a raczej nie polała się na ulicaj, bo ofiar śmiertelnych nie brakuje,
a teraz Polacy są niewolnikami we własnym kraju, o ile w ogóle jeszcze żyją w Polsce a nie na emigracji. Waro było? Wątpię. Tym bardziej, że klatka nawet nie jest złota.
„Co do podlewania drzewa wolności krwią – proszę niezwłocznie podlać je własną.”
Nigdy taka potrzeba nie zaistniała, ale w razie gdyby tak się stało, proszę spać spokojnie, że nie zawahałabym się tego zrobić, zamiast układać się ze zdrajcami i oddać w niewolę na resztę życia, swojego i nie wiadomo ilu następnych pokoleń.
Pisze Pani: „nie zawahałabym się tego (podlewania krwią) zrobić, zamiast oddać w niewolę na resztę życia, swojego i nie wiadomo ilu następnych pokoleń”.
Ze swojej strony napiszę tylko, że w poprzedniej wypowiedzi zauważyła Pani, że „a teraz Polacy są niewolnikami we własnym kraju, o ile w ogóle jeszcze żyją w Polsce a nie na emigracji. Waro było? Wątpię. Tym bardziej, że klatka nawet nie jest złota.”
Z punktu widzenia nacjonalisty, czyli Polaka myślącego w kategoriach interesu narodowego, a nie romantycznych mrzonek, „honoru”, „odwagi” itp. protez intelektualnych dla samobójców, nie każda „wolność” jest lepsza od każdej „niewoli”. Celem narodu jest dostosowywanie postulatów suwerenności do istniejących możliwości ich osiągania – i jedynie za akceptowalną cenę krwi, a najlepiej – bez rozlewu krwi. Sporo o tym pisał Balicki, którego cytujemy w opracowaniu nt. Powstania Listopadowego (opublikowanego na PMN).
P.S. Nie chcę się Pani czepiać o ortografię, dlatego tą uwagę zostawiłem na koniec, ale proszę, przez wzgląd na szacunek dla polszczyzny wahać się odtąd wyłącznie przez „h”; w Pani wypowiedzi poprawiłem, bo jeszcze by się komuś utrwaliło.
Przykro mi, ale Pańskie powątpiewanie w moją narodowość,
poczas gdy to Pan pisze pochwalne peany na temat generała, który w obliczu (rzekomego) zewnętrznego zagrożenia wypowiedział wojnę własnemu narodowi (o ile ten generał jest Polakiem), kompletnie Pana dyskwalifikuje jako partnera dyskusji.
P.S. Dziękuję za poprawienie mojego błędu ortograficznego.
Gratuluję, jak widać po komentarzach – zwłaszcza na prawica.net – powyższy przyczynek trafił w czuły punkt tudzież „has hit the nail on the head”, jakby to powiedzieli zmanierowani korwinizmem epigoni żydo-anarcho-kapitalizmu z rzeczonego portalu. O pardon, w zasadzie – michalkiewiczowszczyzną – bo ciągle o tych razwiedkach i razwiedkach, do wyrzygania…
Pozdrowienia
Niejaki WhiteResistance tu (http://prawica.net/36655#comment-600891) napisał:
„Dogadanie się KORowców z juntą Jaruzelskiego była oczywista. Chodziło tu o protekcje, zachowanie wpływów i nachapanie się pieniędzmi. Żydzi, Masoni czy cykliści nie mieli tu nic do gadania”
Jakież to trywializowanie idące w parze z dezawuowaniem udziału własnej nacji w rozgrabieniu majątku narodowego Polski symptomatyczne… Komuś chyba pali się grunt pod tałesem… Swoją drogą ciekawe, jak on ten swój ostentacyjny nb. „white supremacism” (ten pseudonim) godzi z tak daleko posuniętą spolegliwością wobec „starszych i mądrzejszych” (że gwoli konsekwencji znowu pojadę tym wyświechtanym „michalkiewiczem”). Schizofrenia?
WhiteResistance kontynuuje:
„Szanowny Panie PRL to był ustrój fikcyjny. Nie było bezrobocia ale połowa zatrudnionych to była banda bumelantów, nierobów i leniów. Podpierali się o maszyny i pili 10 kaw dziennie”
Kto w takim razie odbudował Warszawę? Skąd te wszystkie gierkowskie blokowiska? Pewnie UFO zasiało, jak piramidy w Gizie… Ale przyjmując nawet wersję WR – w jaki niby sposób teza o „bandzie bumelantów, nierobów i leniów” ma stanowić argument przeciw konstatacji, że w PRL – mimo wszystko – bezrobocia nie było?
swietny artykul, prosimy o wiecej
Wystarczy odrzucic stare myslenia i okaze sie, ze rozwiazania sa tak proste, ze kazdy bedzie sie dziwil, ze go wczesniej nie widzial. Poddani zwykle mysla, ze wladcy sa u wladzy bo maja odpowiednie ku temu srodki i wybrali z wielu mozliwosci najlepsza strategie. Swego czasu Chinczycy budowali mury w obronie przed nomadami az do czasu, gdy znalazl sie Mongol ktory zamiast zdobywac obroncow za murem odcial doplyw prowiantow do oblezonych. Tak dlugo jak dlugo poddani beda wierzyli, ze nalezy uzywac broni zalecanej przez panujacych tak dlugo beda sie sami ograniczac w mozliwosci wygrania. Cale szczescie, ze manifestacje zostaja zniszczone przez okupantow. Potrzeba jest matka wynalazku, zasmiecony mozg moze ich nie odkryc. Gdy wszyskie utarte drogi za zamkniete to jedynym rozwiazaniem jest zbudowanie nowej. Jedna rzecza, powtarzajacej sie w historii jest to, ze panowanie nie jest wieczne.
„Lukę tą można scharakteryzować następująco: dlaczego ci niby patriotyczni, komunistyczni – ale niby narodowi, niby pro-państwowi aparatczycy (cywile plus wojsko) w 1989, dogadali się nie z “postmoczarowcami”, ale z trockistowskim, post-puławskim odłamem “opozycji” solidarnościowej? Jaka jarmułka wystaje tu spod rogatywki?”
Nic nie rozumiem. Postmoczarowcy byliby lepsi? Bardziej patriotyczni? Skąd taka supozycja?
Zawracanie głowy. Jaruzel miał 10 lat stanu wojennego, aby „przekazać” Polskę w patriotyczne dłonie, na pewno byli tacy Polacy, którzy podjęliby się takiego zadania. Ale nie przekazał. Pogadał z Rockefellerem. Podobnie jak wszystkie komunistyczne świnie z komunistycznego obozu środkowej Europy, które sprzedały ich kraje za grosze międzynarodowej finansjerze. Pan ma tu jakieś złudzenia? Wyprzedaż Polski nie była wyjątkiem. Była regułą. I Jaruzel, gdyby był patriotą, mógł ocalić kraj przed tą grabieżą — miał 300 tysięcy wojska, źle uzbrojonego, prawda, ale i tak nikt by nie podskoczył, nikt nie chciałby kolejnej wojny w Europie środkowej. Finanse? Jeden zł za jedną godzinę pracy — papier państwowy, żadnej inflacji, międzynarodówka finansowa moźe się ugryżć w d…. Niewykonalne? Hitler tak właśnie zrobił, pamięta Pan?
No ale to był Jaruzel. Znał się chyba tylko na karabinie KBKS i granacie ręcznym. A miał 300 tysięcy żołnierzy. Du*k. Koszmarny du*k.
dobry tekst,tak jak pisał Stachniuk,polakatolik dufny nic nie rozumie i wszedzie szuka przyczyn tragedii ale nie w sobie samym…
Niezły z Ciebie bydlaczek Palmer.Eldritch.1984 jest. Nie mówiąc już o tym, że manipulujesz wpisami. Niech żyje Papkin, co nie.
PS. Z Reaganem to już przesadziłeś. Acha i jeszcze Wolski-Jaruzelski gen. Wojciech Witold miał przeciwko sobie Boga, mimo to wygrał. Wot maładiec.
_________________
Zawłaszczenie mitu „Żołnierzy Wyklętych” ma służyć : po pierwsze- do wywołania walki Polaków z Polakami – co praktycznie dzieje sie na naszych oczach, po drugie – do wzniecenia polskiego nacjonalizmu, aby go skierować przeciwko innym Słowianom , a w szczególności Rosjanom – co również dokonuje się na naszych oczach. W tym celu zamierza się , a praktycznie wykorzystuje się młodych , niedoświadczonych , gniewnych polskich kibiców – popatrz oprawy choreograficzne /propagandowe/ meczów piłkarskich.
_________________
To, że mit „żołnierzy wyklętych” jest wykorzystywany do szczucia Polaków przeciw Rosjanom i PRL jest oczywiste. Tak samo jak to, że „antykomunizm” jest metodą kopania rowu pomiędzy Polakami a ich interesem politycznym, ekonomicznym i demograficznym. Negowanie pozytywnej roli PRL w życiu narodu polskiego i eksponowanie najczarniejszego okresu stalinizmu – oraz podnoszenie politycznej głupoty do rangi cnoty narodowej nie mają jednak nic wspólnego z nacjonalizmem. To, że różnym młodym ludziom wmawia się, że nacjonalizm to „antykomuna” i kult „żołnierzy wyklętych”, nie znaczy jeszcze, że takie postawy mają cokolwiek wspólnego z nacjonalizmem. Mają natomiast zadziwiająco wiele wspólnego z planowo dysfunkcyjnym pseudopatriotyzmem forsowanym przez PiS i jego medialne zaplecze. Zalecam zapoznanie się z tym komentarzem: Kto usiłuje eksploatować politycznie tragedię “wyklętych” – i dlaczego pytania o to nie podobają się Stanisławowi Michalkiewiczowi #1.
Dodatkowo warto przeczytać teksty: Powstanie Listopadowe – kult błędów politycznych, fałszywych bohaterów i jego skutki i Powstanie Styczniowe – chybiony patriotyzm i spustoszenia w świadomości narodowej współczesnych Polaków
PS. w sieci natrafiłem też na taki materiał :
http://networkedblogs.com/Vxztx
_________________
Niestety to właśnie nacjonalizm/szowinizm szczególnie w skrajnej odmianie takiej jak banderyzm na Ukrainie w połączeniu z chrześcijańswem róznych odłamów na które siłą nawrócono Słowian
jest świetnym narzędziem w polityce dzielenia i napuszczania wzajemnie na siebie narodów słowiańskich w myśl taktyki dziel i rządz.
_________________
Nacjonalizm z szowinizmem nie ma nic wspólnego, poza tym, że jest z nim mylony. Nacjonalizm to nie ideologia bandytyzmu narodowego wymierzonego przeciw innym narodom, tylko ideologia zwrócona do wewnątrz. Nacjonalista myśli w kategoriach obrony interesów swojego narodu tam, gdzie są one zagrożone przez działania innych narodów. Myśli w kategoriach zapewnienia bezpieczeństwa i dobrobytu rodakom, ale nie kosztem niedoli innych narodów. Nacjonalizm to idea poszanowania praw innych narodów na ich ziemiach, to idea takiego postępowania, tak na szczeblu państwa, jak i na szczeblu jednostki, wobec innych narodów, jakiego pragnęlibyśmy od innych dla nas. Nacjonalista poświęca interes prywatny dla dobra narodu i jego państwa, ale czyni wszystko, by nie budować dobrobytu własnego narodu za cenę cierpienia innych narodów. Nacjonalizm to realizowanie kantowskiego imperatywu kategorycznego nie tylko na szczeblu indywidualnym, relacji międzyludzkich – ale i etnosu i relacji międzyetnicznych. Nacjonalizm w żadnym stopniu nie jest skonfliktowany z ideą panslawistyczną, wręcz przeciwnie – tak jak jesteśmy winni lojalność członkom najbliższej rodziny (nacjonalizm), tak jesteśmy winni lojalność dalszej rodzinie (panslawizm). Na rzecz panslawizmu przemawia ponadto wspólnota losów całej Słowiańszczyzny – wspólne zagrożenie i wspólny interes w zrzuceniu jarzma „euroatlantyckiego”.
Moim zdaniem podzielenie Słowian na poszczególne narody takie jak rosyjski, polski, serbski, ukraiński, słowacki, czeski i inne na fali rozwijającego się w XIX/XX wieku nacjonalizmu nie było i nie jest dobre w skutkach co widzimy obecnie, uniemożliwia to właściwie dojście do porozumienia pomiędzy Słowianami co jest na rękę okupantowi anglo-amerykańskiemu wspomaganemu/kontrolowanemu przez finansjerę z Wall Street i Londynu któremu nie w smak jest sojusz pomiędzy narodami Słowiańskimi, bo taki sojusz byłby zagrożeniem dla ich interesów na kontynencie euroazjatyckim i byłby zagrozeniem dla ich planów podboju i osiagniecia pełnej dominacji na tym kontynecie.
_________________
Wiem, skąd u Pana wzięły się te przemyślenia o szkodliwości nacjonalizmu. Niestety Pana autorytet w kwestii nacjonalizmu myli się. Gdyby nie nacjonalizm, to w obszarze oddziaływania niemczyzny nie pozostałby żaden ślad po słowiańskiej tożsamości. Tej nie da się budować inaczej, niż jako wyższe piętro solidaryzmu – solidaryzmu etnosów, w ramach superetnosu, tak jak polskość była i jest budowania na bazie wspólnoty grup etnograficznych (one się już mocno rozmyły, praktycznie nie funkcjonują, poza np. kurpiami i góralami; do tego przyczyniła się w znacznym stopniu powojenna zmiana granic) w obrębie etnosu.
Chciałbym zasygnalizować jedną rzecz. Pragnę mianowicie zwrócić Panów uwagę, że to całe zamieszanie wokół terminu „nacjonalizm” to najprawdopodobniej nie przypadek. To tylko z pozoru taka niewinna, jałowa logomachia. Idzie bowiem o coś ważkiego. Mówiąc wprost: dzisiejsze rozumienie pojęcia „nacjonalizm” to efekt nowomowy narzuconej Polakom po 1944 roku. Pamięta ktoś, za co tow. Wiesław został odsunięty ze stanowiska I sekretarza PPR, a potem zaś wydalony z PZPR i w końcu – uwięziony? Tak jest – za „odchylenie NACJONALISTYCZNO-prawicowe”. Kto w czarnej epoce stalinizmu indukował dwójmyślenie, a w efekcie – spowodował, że termin „nacjonalizm” stał się myślozbrodnią? Dość powiedzieć, kto stał za wynalazkiem odchylenia nac.-praw. Jakub Berman.
_________________
Po roku 1989 mamy do czynienia z rezurekcją nowomowy, tym razem – dla odmiany – proweniencji Zachodniej, chociaż tak naprawdę – „wiadomojakiej”. Tam też „internacjonałów” nie brakuje. „Na Zachodzie bez zmian”. Amerykańscy neokonserwatyści (eks[?]-troskiści) są tego najlepszym przykładem.
Pewnie się dowiem – nie bez racji zresztą – że kolejny raz wklejam źródło o wątpliwej wartości merytorycznej. Ja wiem, że doc. Kossecki ma „swoje za uszami” – nie wdaję się w dywagacje, czym jest to spowodowane – ale w tej materii ma niewątpliwie rację. Wklejam fragment prelekcji, podczas której wyłożono przyczyny, dla których termin „nacjonalizm” przeszedł tak swoistą metamorfozę semantyczną.
http://www.youtube.com/watch?v=UbmtFB0-T8c
_________________
1. Jego pozowanie na autorytet historyczny, podczas gdy jest w istocie ignorantem:
https://tinyurl.com/m2k2fn8
https://tinyurl.com/n5od7wk
2. Tendencyjność „analiz”, które wciska swojemu, niezbyt krytycznemu audytorium
3. Mieszenie działalności ewangelizacyjno-misjonarskiej z działalnością polityczną, czyli zanieczyszczanie myśli narodowej katolicyzmem. Efektem jest powielanie błędu popełnionego przez Dmowskiego pod wpływem Jędrzeja Giertycha (patrz Dmowski kontra myśl konserwatywna i regres polskiej myśli narodowej). Skutek: w oczach Polaków idea narodowa to idea fanatyków religijnych i obłąkańców, a nie – trzeźwych pragmatyków, chcących, zamiast dzielić naród polski po linii wyznaniowej – scalać go po linii wspólnego interesu politycznego, ekonomicznego i demograficznego. To odstrasza Polaków, którzy pojmują, że wyznanie to sprawa prywatna każdego człowieka, a nie – sprawa wspólna etnosu – i że w istocie idea narodowa jest w takiej sytuacji jedynie przykrywką, pod którą fanatycy religijni chcą forsować swoje interesy zbiorowe. Oznacza to, że Kossecki forsuje fałszywe wzorce idei narodowej, które zagwarantują brak jej nośności, brak możliwości scalenia Polaków myślących narodowo – czyli słabość partii narodowej. To jest przygotowywanie gruntu pod walki frakcyjne na linii „narodowi” katolicy – Polacy pojmujący ideę narodową. Jedyny sposób, by tych walk nie było, to powrót do „Myśli nowoczesnego Polaka”, do dorobku Balickiego – i odbudowa idei narodowej jako idei państwowo-etnicznej, a nie – kulturowo-religijnej.
Wiele osób nie rozumie problemu skrętu polskiego ruchu narodowego w fanatyzm katolicki / zawłaszczenia polskiego ruchu narodowego przez katolicyzm. Częściowo za to odpowiadała silna rola kościoła rzymskokatolickiego w życiu narodu w czasach rozbiorów, częściowo – potrzeba przyciągnięcia do ruchu narodowego mas katolickich niezdolnych do przyswojenia idei narodowej. Częściowo – konieczność występowania w koalicji z chadecją. Ale istniał jeszcze jeden powód. Multietniczność i wiara w asymilację mniejszości poprzez katolicyzm. Nawet w ND było sporo Żydów, skatoliczonych, niby-spolonizowanych, niemniej – Żydów. I im było bardzo na rękę tworzenie „katolickiego narodu polskiego”, bo chcąc przynależeć do „narodu polskiego” mogli jedynie stać się (powierzchownie lub nie tylko) katolikami, żydowskiego pochodzenia zatrzeć nie mogli. Wyobraża sobie Pan, że Żyd w ND będzie optował za kryterium etnicznym polskości? A za katolickim – może i będzie, bo ono go nie wyklucza z grupy, do której aspiruje. To jest ciekawy aspekt historii ruchu narodowego i jego doktryny. Tyle, że ta doktryna, która miała jakiś sens w wieloetnicznej II RP w III RP jest nie tylko anachroniczna, ale i szkodliwa. Polacy stanowią 96,5% składu etnicznego obywateli III RP. I to powinno skłaniać do odwrotu ze ślepej uliczki, w którą polska doktryna narodowa weszła. Dziś naród polski przestaje być katolicki, pora pomyśleć, jak zrewidować anachroniczną doktrynę (ślepą uliczkę względem „wczesnoendeckiej” Balickiego i Dmowskiego z „Myśli …”), by naród polski nie przestał być polski. Rekolekcje i katecheza nie są niestety drogą rokującą jakiekolwiek nadzieje w tej kwestii.
Ogólnie to trzeba przyznać Żydom jeden wielki sukces – udało im się wyrwać zęby polskiemu ruchowi narodowemu, przerabiając go niepostrzeżenie na drużynę ministrantów licytujących się na demonstrowanie zewnętrznych objawów pobożności. Ruch narodowy stał się więc w istocie, wskutek intryg i katastrofalnych błędów ideologicznych Dmowskiego i OWP chadecją, nawet o tym nie wiedząc. I zatracił swoją zdolność służenia narodowi – na rzecz przymusu służenia Watykanowi.
Od wojującego ateisty do narodowca jest równie daleko jak od fanatyka religijnego udającego narodowca (i głoszącego się narodowcem). Z kilkoma zastrzeżeniami. Wojujący ateista może się ze swojej postawy wycofać na gruncie racjonalnym – i pojąć ideę narodową, która z wojującym ateizmem nie ma tak samo nic wspólnego, jak z wojującym katolicyzmem. Wojujący katolik zajmuje się odbieraniem praw do polskości lub poglądów narodowych Polakom nie podzielającym jego światopoglądu – i w istocie dzieli naród (który ma za nic – bo nie potrafi uszanować Polaka w innowiercy lub agnostyku) na “swoich” i “obcych” – wzdłuż najbardziej szkodliwej linii podziału – irracjonalnej, wykluczającej wszelkie porozumienie (bardzo duży atut dla syjonistów – dzielić naród wzdłuż takich osi, że o porozumieniu nie ma mowy). Swoich poglądów na gruncie racjonalnym oczywiście nie zmieni.
Wiem, że również nie powinienem – ale tutaj rebbe Michalkiewicz również mówi prawdę:
http://www.youtube.com/watch?v=iGyJXwwhiCY
Warto przy okazji zwrócić uwagę, na „skonfundowanie” [?] osoby, która – wg polskojęzycznych mediów – ma jakoby należeć do awangardy polskiego RN – prof. Wolniewicza.
Pozdrowienia
_________________
Zwracam uwagę na to, że syjonizm jest nazywany przez obu panów „żydowskim nacjonalizmem”, do którego „Żydzi mają pełne prawo”. Obaj panowie oszukują słuchaczy. Syjonizm obok idei tworzenia żydowskiego państwa narodowego, był ideą żydowskiej supremacji nad narodami świata, tak, jak to zapisano w Talmudzie. Nawet w obrębie syjonizmu doszło w pewnym momencie do rozłamu, ponieważ część Żydów sprzeciwiła się migrowaniu wszystkich Żydów do ich planowanego państwa (tą frakcję „pełnej migracji” od biedy można podciągnąć pod nacjonalizm – tyle, że zakładała pozbycie się dotychczasowych mieszkańców ziem przewidzianych do zamieszkania przez Żydów), argumentując, że muszą zabezpieczać żydowską dominację na miejscu, w krajach, w których żyją. Miało to też służyć wykorzystaniu państw, w których Żydzi mieli silną pozycję, do wspierania polityki narodowego państwa żydowskiego. Zwyciężyła druga opcja.
Ja osobiście czuję się Słowianinem/Polakiem i nie mam nikomu za złe że czuje się na przykład Rosjaninem, Białorusinem, Czechem, Serbem czy Ukraińcem, proszę bardzo nie mam nic przeciwko temu, każdy ma prawo czuć się tym kim chce się czuć, powiem że to nawet lepiej ponieważ Słowiańszczyzna dzięki temu nie jest jakimś monolitem, tylko jest różnorodna ale z drugiej strony te różnice pomiędzy poszczególnymi narodami słowiańskimi są wykorzystywane na przestrzeni dziejów przez różne zakulisowe siły w celu szczucia Słowian na siebie nawzajem. Dodatkowo katastrofą dla Słowiańszczyzny było podzielenie jej na przeciwstawne obozy katolików i prawosławnych potem jeszcze protestantów a kompletnie namieszało dorzucenie do tego ateizmu, to skutecznie skłóciło Słowian i umożliwiło agenturze okupanta dowolne manipulowanie nimi w celu realizacji swoich brudnych interesów. I tutaj od razu powiem że w sumie nie mam też nic przeciwko temu że ktoś jest katolikiem, protestantem, prawosławnym czy ateistą ale niech taki ktoś traktuje swoja wiarę/niewiarę jako sprawę prywatną/osobistą i niech nie włazi z tym na głowę innym.
Tak że ja wcale nie twierdzę że nacjonalizm oraz świadomość narodowa jest tylko i wyłącznie zła.
I sumie ma pan rację z rozróżnianiem nacjonalizmu i szowinizmu, niestety kojarzenie tych dwóch ideologii i twierdzenie że jest to jedno i to samo jest Polakom(i nie tylko) wbijane do głowy już od urodzenia, po przez wychowanie, szkołę, medialną propagandę, pamiętam jak w szkole „nauczycielka” „historii” tłumaczyła czym jest nacjonalizm, patriotyzm, szowinizm, faszyzm, rasizm no i oczywiście stwierdziła że nacjonalizm, rasizm, szowinizm i faszyzm to jedno i to samo a patriotyzm to jedynie lajtowa odmiana nacjonalizmu.
Palmer, daj chociaż znak, że żyjesz i wszystko w porządku.
_____
Jak mawiał Mark Twain” „Informacje o mojej śmierci są mocno przesadzone. „. O mojej też.
Niestety konta pocztowe, których używałem do kontaktu z Panem przepadły w momencie, kiedy operator zażyczył sobie potwierdzenia tożsamości SMS-em, uniemożliwiając mi dostęp bez tej autodenuncjacji.