Kto usiłuje eksploatować politycznie tragedię „wyklętych” – i dlaczego pytania o to nie podobają się Stanisławowi Michalkiewiczowi
27 lutego, 2013 13 Komentarzy
Czym ten mit ma być dla świadomości historycznej i narodowej współczesnego Polaka? Jakie skutki w myśleniu politycznym i na scenie politycznej mają z tego mitu wynikać?
Nie piszę tym razem artykułu. Chcę zadać wszystkim użytkownikom pytanie, które od pewnego czasu mnie dręczy. Pytanie to brzmi – komu i do czego jest potrzebne kreowanie dziś mitu „wyklętych”? Czym ten mit ma być dla świadomości historycznej i narodowej współczesnego Polaka? Jakie skutki w myśleniu politycznym i na scenie politycznej mają z tego mitu wynikać?
Chcę poznać Państwa opinie w kwestiach:
- Co naród polski zyskał na walce „wyklętych” – konkretnie, wymiernie, a nie mitologicznie. Czyli – co trwale osiągnęli żołnierze „wyklęci”?
- Co walka „wyklętych” w tamtych realiach mogła dla narodu polskiego wygrać?
- Czy podział
– „bohaterowie”- „wyklęci”,
– „zdrajcy-kolaboranci” – osoby zabite przez „wyklętych”
jest Państwa zdaniem usprawiedliwiony?
Jakie myślenie polityczne o Polsce, Polakach jest kształtowane przez forsowany obecnie kult? W jakim celu został on zainicjowany przez Lecha Kaczyńskiego i J. Kurtykę (znanych skądinąd z ukręcenia łba śledztwu i ekshumacji w Jedwabnem i słabych związków z narodem polskim)? Dlaczego stał się jednym z filarów zbiorowej świadomości ruchu „narodowego”, będąc jednocześnie filarem „polityki historycznej” PiS?
Jak Państwo myślicie, z czego wynika przedterminowe, wyprzedzające rozpoczęcie „ostrzału propagandowego” hagiografią „wyklętych” przez liczne około-PiS-owe „platformy blogerskie”, na których myślenie Polaków jest formowane przez zawodowo jednomyślnych w sprawach polskich publicystów jawnych i anonimowych? Rozmach działań świadczy o zaangażowaniu w tą sprawę bardzo znaczących środków.
To tylko garść pytań – Czekam na Państwa opinie. I proszę o trzymanie się tematu, mimo usiłowań odbiegania od niego przez różne osoby (ciekawe, co je tu przywiało …).
_______________________
Aktualizacja:
Kilka trzeźwych pytań i oto mamy reakcję Stanisława Michalkiewicza: Sowieccy kolaboranci się denerwują
Hasbarską metodą pan Michalkiewicz, po zagajeniu o draniach, którzy zdewastowali pomnik Inki (wzburza czytelników, by przenieść ich oburzenie na mnie – a jak wiadomo, człowiek wzburzony nie myśli racjonalnie i łatwiej nim manipulować) usiłuje mnie postawić w jednym rządku z nimi. Zniekształca powyższą wypowiedź następująco:
Oto na jednym z prawicowych portali internetowych ukazała się właśnie gadzinowa publikacja autora ukrywającego się pod pseudonimem „p.e. 1984”, przedstawiającego się również jako „administrator i współredaktor witryny „Polska Myśl Narodowa””, zatytułowana „Komu jest dziś potrzebna histeria wokół „wyklętych”” – w której ten przedstawiciel „myśli na(sm)rodowej” stawia pytanie, co trwale osiągnęli „żołnierze wyklęci”. Ano nic – poza torturami, śmiercią lub więzieniem, a potem – prześladowaniami, szykanami i marginalizacją.
Za to PPR-owcy, UB-owcy i ich konfidenci osiągnęli wszystko – również bezkarność ich zbrodni – bo trudno te anemiczne, wybiórcze próby wymierzania kar uznać za jakiś akt dziejowej sprawiedliwości.
Doprawdy o to jedynie tu chodzi panie Stanisławie? Czy może o coś więcej – o świadomość narodową określonego, nieromantycznego, nieinsurekcyjnego typu – która jako racjonalna jest dla was śmiertelnie groźna, bo nie ma jak nią manipulować, bo pyta – co za tą ofiarę ma naród polski, pyta – kto winien daremnego rozlewu krwi, pyta, jak mamy myśleć, by w przyszłości nie popełniać błędów? O to, kto formuje tą świadomość tak a nie inaczej od ładnych paru lat – i po co mu to jest? Dlaczego po stronie narodowo-patriotycznej ma być nieracjonalnie, a po stronie rządowej, antynarodowo-lewackiej albo antynarodowo-libertariańskiej – racjonalnie? Komu tak bardzo zależy na tym, żeby trzeźwy Polak uciekał na dźwięk słowa patriotyzm, kojarząc go z nonsensownym rozlewem krwi i głupotą polityczną?
Atak pana Michalkiewicza uważam za dowód na to, że układanie w głowach ruchowi narodowemu przeze mnie i parę innych osób zostało uznane „gdzieś tam na górze” za groźne.Hasbara wyje z wściekłości.
Panu Michalkiewiczowi mogę odpowiedzieć, że jego działalność dezinformująco-ogłupiająca jest dobrze znana i rozszyfrowana. Michalkiewicz bierze rewanż za to, że został zdemaskowany – i za to, że od dawna rozpowszechniam prawdę o nim:
S. Michalkiewicz: obrzydzanie realizmu politycznego
Stanisław Michalkiewicz – zatrute pióro do ogłupiania Polaków
Nieliczne rozsądne komentarze z prawica.net
Dubitacjusz napisał:
Wojciech Maltan napisał: (Problematyczne przede wszystkim jest takie ujęcie tematu. Wynikałoby z niego, że) ci żołnierze mieli jakiś istotny wybór
Akurat PAX był tym innym wyborem.
Zasadniczo zgoda, że komuniści więzili, torturowali i mordowali członków podziemia po amnestiach, ale nie jest tak, że wszystkich.
Przy oddawaniu czci „Żołnierzom Wyklętym” należy też podkreślać, że ich tragedia nie mogła być wyborem reszty narodu, którego zadaniem było przetrwać okres stalinowski, a nie ginąć.Wreszcie, ich działania nie miały żadnego politycznego znaczenia. I tu trzeba coś wyjaśnić. Żołnierze Wyklęci z NSZ to wyjątkowy przykład działań narodowców, które nie miały nic wspólnego z realizmem politycznym. Dlatego jest jest on promowany przez IPN i ludzi w rodzaju Jana Żaryna, chodzi o to, aby narzucić współczesnym narodowcom wzór romantyczny i antyrosyjski.
Z czysto pragmatycznego punktu widzenia histeria wokół wyklętych służy sprowadzeniu Ruchu Narodowego do tradycji romantyczno-insurekcyjnej.
http://prawica.net/33347#comment-564613I doprecyzowanie:
Wojciech Maltan napisał: Nie mam problemów z tym, że stało się to za sprawą środowiska braci Kaczyńskich.
Ja mam problem z tym, czemu to ma służyć.
1) Narodowcy (podobnie jak konserwatyści) stawiali na realizm polityczny.
2) To się nie podoba zwolennikom tradycji insurekcyjnej, chcącym zawłaszczyć pojęcie patriotyzmu.
3) Dlatego wykorzystują ŻW, by pokazać że narodowcy też należą do tej tradycji romantycznej.
To jest robota Żaryna i jemu podobnych, których irytuje, że narodowcy doceniali pozytywne strony PRLu i nie byli rusofobami.
http://prawica.net/33347#comment-564690
Przypominam, że powyżej pytałem W JAKIM CELU TO JEST ROBIONE?. I to są jedyne wypowiedzi, które zawadzają o temat, oprócz tej:
Niklot napisał:
Ale po mojemu (uzupełnienie p.e.1984: w sprawie propagandy wokół „wyklętych” chodzi) bardziej o zgnojenie osiągnięć Polaków w PRL. Rozdano i rozkradziono wszystko. Teraz trzeba obrzydzić żeby nikt się nie upomniał. Szczególnie młodzi którym tu już nikt nic nie ma do zaoferowania i będą musieli zanegować to co jest. Sztuka cała – jak zrobić żeby negując niczego nie zmienili. Na to potrzeba budować odpowiedni obraz świata. I to jest robione.
http://prawica.net/33329#comment-564271
Przykładowe ofiary „wyklętych”
Nawiązując do pytania powyżej: „Czy podział – „bohaterowie”- „wyklęci”, „zdrajcy-kolaboranci” – osoby zabite przez „wyklętych” jest Państwa zdaniem usprawiedliwiony?” przedstawiam jedną z większych zbrodni „wyklętych”, może do kogoś dotrze, co się wtedy na ziemiach polskich działo:
Partyzanci NSZ ( Mieczysława Pazderskiego „Szarego” ) przybyli do wsi konno, pieszo i na furmankach. „Nadjechał oddział wojska w mundurach polskich, przybranych kwiatami czerwonymi, między innymi różami. […] Przypuszczałem […], że mam do czynienia z Wojskiem Polskim, powracającym z frontu” – zeznał 15 czerwca 1945 r. Jan Wilk87. Jak twierdzi anonimowy naoczny świadek, który 6 czerwca przebywał w szkole położonej w centrum miejscowości, w porze przedobiadowej przybyło „wojsko”. Wkrótce do szkoły przyszedł jeden z oficerów i kazał wszystkim dzieciom rozejść się do domów. Następnie zabrano nauczyciela – Polaka88 i razem z nim udano się do dworu. W tym czasie „wojsko” otoczyło całą wieś. Nauczyciela prawdopodobnie zmuszono do tego, aby wskazywał we wsi zabudowania prawosławnych; „wojskowi” chodzili z nim od domu do domu, a on mówił, kto jest Ukraińcem, a kto Polakiem, przy tym mieszkańcom dodatkowo sprawdzano dokumenty. Rozpoznanych w ten sposób Ukraińców zazwyczaj rozstrzeliwano89. Po ponad roku od opisywanych wydarzeń jeden z uczestników, partyzant NSZ Eugeniusz Dudek „Sikorka” z oddziału AS „Zemsty”, zeznał przed oficerem śledczym PUBP w Chełmie: „Nie wiem ilu nasz oddział zabił ludzi, ale widziałem, [że tam] gdzie był »Kostek« [Wacław Rybak], to na jednym podwórzu
leżało 20 parę trupów przeważnie ludzi dorosłych, a »Biały« [prawdopodobnie Wacław Lis – M.Z.] oprawiał się przeważnie z dziećmi. »Kostek« strzelał tylko z Visa, a »Biały« z p[e]p[e]sz[y]”90. W jakiś czas później zeznania Dudka potwierdził inny z partyzantów „Zemsty”, Marian Lipczak „Doniec”: „przeważnie strzelano bez wyboru, od najmniejszych dzieci do starców, taki był rozkaz »Szarego«. […] Byłem przy taborze w momencie, gdy jakiś mężczyzna w średnim wieku uciekł żytem; strzeliłem do niego z karabinu i zabiłem go, poza tym nikogo więcej nie zabiłem. Na naszym odcinku zostało zabitych do 80 ludzi, najwięcej ludzi zlikwidował oddział »Szarego«”91. Na podstawie dostępnych źródeł można sądzić, że mordowano również w bardziej wyrafinowany sposób. „W oddziale […] »Szarego« było 2 chłopców po jakieś lat najwyżej 15, jeden z nich nazywał się Kajtek, a drugi nie wiem, ale myśmy ich obu nazywali Kajtkami, i […] Kajtkowie brali udział w akcji w Wierzchowinach. Jeden z nich, który wrócił razem z tymi rozbitkami [po wyjściu z okrążenia pod Hutą – M.Z.] […] przyszedł do [mojej – M.Z.] żony i prosi, żeby mu dała co zjeść, bo jest głodny. Ale wpierw chciał się pochwalić przed żoną jakiego to on bohatera odegrał w Wierzchowinach. Powiada tak do żony: »mówi ę pani, dwoje staruszków tak się prosili, żeby ich nie zabić, ale ja ich szpadlem pozabijałem«, a żona się zdenerwowała i mówi do niego: »Ach ty zbóju! Zabieraj się stąd! Nie dostaniesz jeść«. Zawstydził się i poszedł”92 – czytamy w cytowanych już wspomnieniach Stanisława Nieworaja, mieszkańca Majdanu Zahorodyńskiego. W trakcie przeprowadzonej 15 czerwca cząstkowej ekshumacji jednej z mogił93 (wydobyto tylko dwa ciała) znaleziono zwłoki pozbawione głowy, która prawdopodobnie została odrąbana. Przed zastrzeleniem niektóre osoby także torturowano, m.in. w celu wydobycia informacji o posiadanej broni. „Najpierw zaczęto bić ludność, ażeby się przyznała czy posiada broń i zaczęto szukać i nasz oddział zabrał jeden »dichtirow« [Diegtiariew] i kilka automatów ppsz”94 – potwierdzał w zeznaniach Eugeniusz Dudek „Sikorka”. Ofiary bito, posługując się różnymi narzędziami znajdującymi się w danym obejściu, np. szpadlem, łopatą, „haczykiem” (prawdopodobnie chodzi o pogrzebacz)95. W protokole sporządzonym przez komisję wspomina się także o przypadkach gwałtów na kobietach96. (…)
Bezpośrednio po dokonaniu mordu nastąpił doszczętny rabunek mienia – zabierano niemal wszystko, począwszy od zapasów żywności, poprzez odzież, obuwie, na sprzętach gospodarstwa domowego skończywszy. Zrabowane rzeczy ładowano na furmanki. Zwierzęta hodowlane partyzanci zabierali z sobą lub zabijali na miejscu. Wnętrza budynków mieszkalnych niejednokrotnie demolowano. „Po wylegitymowaniu ojca, kazali mu ubrać się i zakładać konie. Na furmankę zaczęli nakładać maszynę do szycia, ubrania, buty, zapasy żywności oraz zabitą przez siebie świnię; wzięli też pościel. Po tym poprzewracali szafy i stół mówiąc, że nam to już niepotrzebne” – czytamy w zeznaniu Anny Wilczyńskiej złożonym 15 czerwca 1945 r.100Źródło: Publikacja IPN, Mariusz Zajączkowski, Spór o Wierzchowiny Działalność oddziałów Akcji Specjalnej (Pogotowia Akcji Specjalnej) NSZ w powiatach Chełm, Hrubieszów, Krasnystaw i Lubartów na tle konfliktu polsko-ukraińskiego (sierpień 1944 r. – czerwiec 1945 r.), „Pamięć i Sprawiedliwość”, nr 9 / 2006, str 286, 287, 288
Otóż chodzi o to, że jak zwykle patriota nie potrafi (nie chce) zrozumieć, dogadać się z patriotą. Każdy musi postawić na swoim. MOje ja jest najważniejsze. Reszta to głupki. Znam Michalkiewicza baaaardzo długo. I braku patriotyzmu nie można mu odmówić. Ma inne nieco poglądy? No właśnie ma ale jest w naszym obozie. Bo drugi obóz to pociotki UBowców, PProwców i całej tej czerwonej hołoty. Naprawdę tak wiele nas dzieli? A szubrawcy zacierają ręce, bo narodowców jeszcze nie ma, a już jest młyn. Kłótnie. Wyzwiska, obelgi jednych na drugich.
Odpowiedź na pytania 1 i 2 jest negatywna. Pytanie 3: co to w ogóle za pytanie? Taj jest. Bo jak pisał poeta: to kwestia smaku.
__________________
Spór dotyczy kwestii fundamentalnej, a nie drobiazgu. W kwestii stosunku do postaw romantyczno-insurekcyjnych stoję na gruncie Dmowskiego i Balickiego. Pan Michalkiewicz – na szkodliwym z punktu widzenia kształtowania racjonalnych postaw politycznych gruncie piłsudczyzny – lansowanej przez PiS. Powstania wyrządziły narodowi polskiemu (wyjątki – Powstanie Wielkopolskie i III Powstanie Śląskie) straszliwe szkody, zarówno demograficzne, materialne – jak i mentalne. Pan Michalkiewicz jest osobą inteligentną i doskonale wie, że bijąc w racjonalizm polityczny robi krzywdę narodowi polskiemu – i wpisuje się w linię PiS. Szkodzi, bo tworzy elektorat dla piłsudczyzny, której emanacją jest PiS i kreowany na jego zapleczu Ruch Narodowy, z którego zwycięska retoryka insurekcyjno-romantyczna wycina najwartościowszych, bo najinteligentniejszych i najmniej podatnych na sterowanie manipulacjami emocjonalnymi ludzi. Pan Michalkiewicz obok budowania elektoratu PiS zajmuje się również kompromitowaniem racjonalnych, autentycznie i tradycyjnie narodowych ugrupowań, czerpiących z dziedzictwa intelektualnego Ligi Narodowej, podcina potencjalne choćby dla nich poparcie i usiłuje ich (endeckie) stanowisko ośmieszać za pomocą epitetów w stylu „czciciele knuta” itp. Nie bez znaczenia jest również propagowanie przez niego szkodliwych dla narodu poglądów libertariańskich i promowanie UPR i jej przybudówek z wykorzystaniem autorytetu Radia Maryja.
Jeśli kogoś zastanawia zbieżność sceptycyzmu wobec kultu „wyklętych” formułowana powyżej z postawą GW musi sobie uświadomić, że to zbieżność pozorna. Michnikowszczyzna potępia „wyklętych” dlatego, że strzelali (lub strzelaliby, gdyby mieli okazję) do „czerwonego” taty, dziadka i wujka (a także dlatego, że przywoływanie losu „wyklętych” wiąże się z przypominaniem składu etnicznego UB i innych organów stalinowskiego PRL).
Przy całym szacunku dla ofiar żydostalinizmu i tych, którzy walcząc z oprawcami nie splamili rąk krwią niewinnych Polaków, neo-endecja musi być sceptyczna jeśli chodzi o kreowany kult. Dlatego, że to kult beznadziejnej walki, która była skutkiem błędnej, surrealistycznej polityki – i owocowała nonsensownym przelewaniem krwi polskiej (wszak to nie rękoma Żydów zwalczano oddziały „wyklętych” – i zwykle nie Żydzi z UB ginęli z rąk „wyklętych”) bez szans na osiągnięcie czegokolwiek.
Neo-endecja powinna tworzyć raczej kult Piaseckiego za to, że tych żołnierzy wyciągał za uszy z ubeckich katowni i znalazł miejsce dla polskich nacjonalistów na ówczesnej scenie politycznej (jak by nie był daleki ten margines, na którym funkcjonował PAX). Pozostaje wyjaśnić dlaczego linia Piaseckiego była tak ważna. Rozgrywka z NKWD toczyła się nie tylko o życie. Piasecki próbował wcisnąć się pomiędzy żydokomunistyczną ekipę PKWNowską a Stalina – i gdyby odniósł sukces historia PRL potoczyłaby się zupełnie inaczej. Sukcesu nie odniósł, bo Polacy – zarówno klasa polityczna (londyńska i krajowa) jaki i dowództwo AK oraz postakowskich organizacji – nie zdołali w porę zorientować się, jak należy postępować wobec zagrożenia żydokomunistycznego. Piasecki poprzez postawę lojalistyczną wobec Moskwy dawał Polakom jakąś szansę na odzyskanie władzy w (formalnie) polskim państwie. Oczywiście w stalinizmie nikt nie mógł spać spokojnie, nawet zasłużone dla stalinowców osoby (np. proces TUN). W tym piekle nie było dobrych wyjść. Droga Piaseckiego była złem mniejszym. Otwarta, skazana na klęskę walka była złem większym. Reiff mówił o tym tak (proszę wybaczyć źródło):
W kwestii Pana odpowiedzi na 3. niestety sprawy nie są takie oczywiste (dlatego pytanie zostało postawione). Zdarzały się mordy na niewinnych osobach, rabunki ( http://prawica.net/33329#comment-564904 – to działania Pazderskiego, ale znane są sprawy Rajsa ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Zaleszanach), Olszówki ( link ), wielu mniej sławnych http://prawica.net/33329#comment-564919). Nie każdy antykomunistyczny partyzant był wzorem, nie każdy zabity przez podziemie antykomunistyczne był winien czegokolwiek bądź zasługiwał na śmierć. I o tym nie wolno zapominać. Walka „wyklętych” to narodowy dramat ludzi pozbawionych innego wyjścia, zaszczutych przez żydostalinowców, ale i bardzo smutna karta polskiej historii, zroszona niepotrzebnie przelaną krwią Polaków.
Komentarz WsP
Po przeczytaniu obu tekstów bardzo ciężko jest mi się do końca zgodzić zarówno z „p.e.1984” jak i ze Stanisławem Michalkiewiczem. Palmer Eldrich 1984 – bo tak się autor przedstawił zadaje dość popularne w środowiskach narodowych pytanie o sens i granice poświęcenia. To pytanie trzeba stawiać ciągle, mając na uwadze jak często nasze interesy były podporządkowane interesom obcych mocarstw i jak częste i krwawe były nasze zmagania w historii. Ocena faktów z naszej historii może polegać na rozeznaniu czy dane wydarzenia były, czy też nie było w interesie narodu i Ojczyzny. Ocena ta choćby nawet negatywna nie może zwalniać nas od przypominania i oddawania hołdu wszystkim pomordowanym czy poległym.
Stawianie dziś pytań jakie postawił „p.e. 1984” ,
[1. Co naród polski zyskał na walce „wyklętych” – konkretnie, wymiernie, a nie mitologicznie. Czyli – co trwale osiągnęli żołnierze „wyklęci”?
2. Co walka „wyklętych” w tamtych realiach mogła dla narodu polskiego wygrać?
3. Czy podział
– „bohaterowie”- „wyklęci”,
– „zdrajcy-kolaboranci” – osoby zabite przez „wyklętych” jest Państwa zdaniem usprawiedliwiony?]
nie ma sensu jeśli nie przypomnimy sobie realnej sytuacji po 1945r. Trzeba pamiętać że nie była to jak chcą niektórzy „wojna domowa” o polityczne wpływy w powojennej Polsce, ( tu zgadzam się ze S. M. ) ale twarda walka o życie tych, którzy zdradzeni przez tzw. naszych zachodnich sojuszników skazani zostali na zagładę. Walki tej wygrać nie mogli bo było przyzwolenie zachodu na klęskę tych zmagań uznając tamtą Polskę. Ale nie walczyć dla większości znaczyło śmierć, więzienie, aresztowanie, internowanie czy deportacje z której się nie wracało. To ZSSR po wojnie kontynuowało swoją politykę wobec elit polskich, którą rozpoczęło w 1939r. Dla nas pozostała tylko obrona lub ucieczka. Wydaje mi się że czasami nasze oceny mogą być racjonalne bo nie bierzemy w ocenianych wydarzeniach udziału.
Gdyby ktoś spychał nas z mostu to zaczynamy się bronić i nie myślimy w tedy, że upadek może mieć mniej groźne konsekwencje niż sama walka o życie.
Dlatego traktuję pytania „p.e. 1984” jako sondę opinii na te tematy a nie próbę „usprawiedliwienia zbrodniczej kolaboracji z Sowietami” a tym bardziej, „podniesienia do rangi obywatelskiej cnoty” – jak pisze Pan Stanisław Michalkiewicz.
Dla mnie jest to oczywista próba oceny tej części naszej krwawej historii, tak jak oceniamy inne krwawe wydarzenia powstania czy zamachy stanu. Umieć ocenić realnie to bardzo ważna zaleta – zapomnieć nam nie wolno! Kat pozostanie katem a ofiara ofiarą, o „cnotach” kata nie ma tu mowy. Musimy pamiętać kto walczył o swój kraj a kto jako kat najechał.
Ja osobiście widzę różnicę między ocenami nieudanych powstań, a walki „wyklętych” lub może bardziej poprawnie żołnierzy niezłomnych bo co innego jest planować powstanie, które nie ma sensu ani szansy na powodzenie a co innego jest stanąć do walki nie oddając broni i walczyć o własne życie…
zjw
PS. Ocenę zostawiam naszym czytelnikom , a ten krótki komentarz jest wynikiem korespondencji jaka do nas dotarła.
Zostawilam dla pana komentarz na Mizia forum, gdyz pan tez usuwa komentarze czytelnikow nie bedacych blogerami.Wszyscy macie sie za wybitne indywidualnosci i innych traktujecie z gory, nie wiedzac, kto siedzi za ekranem.Dla mnie miara czlowieczenstwa jest stosunek do drugiego czlowieka.Tymczasem prowadzicie ze soba na blogach wojenki intelektualistow z rozbuchanem do granic niemozliwosci ego W ten sposob Polski nie ocalicie, ale ja zgubicie , co nie raz sie zdarzalo.Nie musi pan publikowac tego tekstu.Przyznam, ze z zaciekawieniem czytam Pana analizy oraz blogowe wojny , ktore z sukcesem pan toczy.
Palmer.Eldritch.1984: Nie toczę wojen. Raczej demaskuję postawy i poglądy antynarodowe w swej głupocie bądź tylko planowo antynarodowe. Dziękuję za uznanie, ale bardzo proszę więcej mi nie kadzić, mi ani czytelnikom to nie jest potrzebne.
Palmer.Eldritch.1984: Wklejam Pani wypowiedź z miziaforum
Palmer.Eldritch.1984: Do Pani tez ustosunkuję się w najbliższych dniach – nie mam czasu w tej chwili. Ze spraw technicznych czy mogłaby Pani spróbować zainstalować polskie czcionki?
Dziekuje, ze wkleil Pan moj tekst.Na ogol nie sile sie na analizy jezykiem przenaukowionym,gdyz teksty moim skromnym zdaniem powinny docierac do czytelnikow prostota wypowiedzi zwlaszcza , gdy dotycza one kwestii wymagajacych operowania duzym zasobem wiedzy.Wiekszosc blogerow i nie tylko nie zdaje sobie sprawy , ze nie wszyscy posiadaja az tak duzy zasob wiedzy jak Pan i inni doskonale orientujacy sie w zawilosciach zarowno historii jak i polityki.
Palmer.Eldritch.1984: Dziękuję za uznanie, ale bardzo proszę więcej mi nie kadzić, mi ani czytelnikom to nie jest potrzebne. Czuję się niezręcznie publikując schlebiające mi komentarze – wolałbym publikować komentarze polemizujące z tekstami.
Zastrzegam , ze nie zarzucam panu tego, ze stosuje Pan przenaukowiony jezyk.Przeciwnie nalezy Pan do moich ulubionych autorow poruszajacych bardzo trudne tematy w sposob klarowny i co najbardziej sobie cenie daleki od falszywego ideologizowania.Przepraszam za liczne literowki, ale czesto zdarza sie tak , ze moj system wysyla teksty poprawione bez poprawek.
Palmer.Eldritch.1984: W każdej przeglądarce można zainstalować sprawdzanie pisowni. Oczywiście bez polskich czcionek nie ma to sensu – więc lepiej zacząć od tego. Każdy podejrzany wyraz będzie po zainstalowaniu korekty pisowni automatycznie podkreślany na czerwono.
Doskonale rozumiem idee Pana bloga.Pozwolilam sobie na wyrazenie pochlebnej opnii, gdyz malo jest powaznych w sieci miejsc, gdzie powazny czytelnik moze zdobyc pewna uczciwa wiedze.Wiecej kadzenia nie bedzie z mojej strony.
Niestety mam problem z zainstalowaniem polskich czcionek, gdyz nawet po przelaczeniu programu na polskie czcionki trzeba uzywac wielu kombinacji, aby uzyskac polskie znaki diakrytyczne.Samo przelaczenie klawiatury w systemie w przypadku jezyka polskiego nie jest proste i nie rozwiazuje problemu.Wiem , ze czytanie takstow nie polska czcionka sprawia problemy czytelnikom i burzy jasnosc tekstu.Mnie osobiscie takze zakloca rytm pisania.Probowalam przestawic moj system, ale tracilam ogromna ilosc czasu na szukanie wielu kombinacji liter na klawiaturze.Nasz jezyk jest specyficzny, stad tez wynikaja trudnosci z przestawieniem sie na polskie znaki wylacznie za pomoca przelaczenia klawiatury na polski jezyk.Poczekam na Pana opinie.Czesto zagladam na Pana blog w poszukiwaniu nowych tresci i ciekawych opinii.
Palmer.Eldritch.1984: Wszystkie polskie znaki są dostępne przez prawy ALT i odpowiedni znak „bezogonkowy”, wyjątek: ź uzyskujemy przez ALT+X. Podejrzewam, że nawet na MacOSie jest tak samo. Instrukcje do instalacji znaków bez problemu można znaleźć w sieci, proszę popróbować.
Zalezy jaka sie stosuje klawiature.W przypadku angielskiej jest znacznie latwiej znalezc odpowiednie znaki.Sprawa sie zdecydowanie komplikuje w przypadku klawiatury francuskiej.Piszac w wordzie te wszystkie Alty w miare sprawnie funkcjonuja , chociaz sa liczne przestawki roznych liter, ktore nie odpowiadaja ukladowi na klawiaturze i tu sie zaczynaja schody, bo trzeba miec dodatkowa rozpiske, zeby znalezc odpowiednie litery, gdyz nie tylko jest problem z ogonkami.O francuskiej klawiaturze wole nie pisac, bo juz samo przestawienie , ktore jest w systemie komputera to juz jest obled, zeby znalezc odpowiednie litery.Uzywam systemu i angielskiej klawiatury , kiedy musze napisac tekst z polskimi znakami diakrytycznymi i pisze w wordzie wowczas.Kiedy skrobne jakis komentarz na przyklad na blogu przyznam , ze nie chce mi sie wklejac z worda i przestawiac system na polski, poniewaz gdy chce w tym samym czasie uzywac klawiature bez polskich znakow moj komputer wariuje i mam problemy z jedgo uzywaniem bez uzycia polskich znakow.Prosze mi wierzyc probowalam rozne kombinacje, zeby wygrac z systemem, ale niestety nie ma na system rady, co takze wylozylo mi moje dziecko , sytudiujace informatyke tzn.konkretnie programowanie.
dziwni są ludzie. zakładają, że mają oni prawo decydować, kto i jak ma myśleć i jeżeli ktoś myśli nie tak jak oni, to biorą oni sobie prawo do pouczania ich, zwalczania ich albo nawet zabijania ich. Nie było nigdy żadnych „żołnierzy wyklętych” lecz ludzie, którzy wypełniając czyjeś rozkazy – albo i samodzielnie – mordowali innych ludzi odbierając im prawo do decydowania o ich własnym losie. Ludzie mieli prawo widzieć w Związku Radzieckim wyzwoliciela, mieli prawo uważać PRL za swoją NIEZAWISŁĄ ojczyznę. Mieli prawo do własnych odczuć i własnych myśli. I nikt nie miał i nie ma prawa pozbawiać kogoś życia czy go zniesławiać tylko dlatego, że ten ktoś chce sam decydować, co jest dla niego wolnością, co jest dla niego ojczyzną, co jest dla niego dobre a co złe. Pan P.E. ma już gotowy, podzielony świat i wizję tego, jak ma on wyglądać, kto co ma myśleć i co ma mówić. Czy istnieją w tym kontekście podstawy, by krytykować stalinizm? Według mnie – nie. Jest to bowiem identyczne działanie, acz o mniejszym zakresie z racji posiadanych możliwości.
Z wolnością i prawdą ma to tyle wspólnego, co nic. No szkoda. Bo człowiek szuka czegoś, co jest z wyższej półki, a wciąż trafia na ludzi walczących o wpływy i władzę wyłącznie dla siebie zasłaniających się „dobrem ogólnym”. Jak można chcieć „dobra ogólnego” nie biorąc „ogółu” w ogóle pod uwagę? Każdy człowiek ma prawo popełniać błędy, ma prawo sam sobie meblować głowę. W przeciwnym razie nie jest człowiekiem wolnym. Nikt natomiast nie ma prawa pozbawiać kogoś życia tylko dlatego, że wyznaje on inne tzw. poglądy polityczne.
Tak, zaraz po wojnie „mieli prawo” – jedni do totalnej ignorancji, drudzy do „świętego s-P0-koju”, a jeszcze inni do „mądrości”, usprawiedliwiającej własne tchórzostwo. Tak samo dzisiaj my, też mamy prawo do P0-stę-P0-wania według znanej zasady: jedzcie GW-no – przecież miliardy much nie mogą się mylić…
markot, wiedz, że oceniasz fakty, a nie jesteś ich twórcą. Jest zasadnicza różnica pomiędzy kształtowaniem rzeczywistości, a jej ocenianiem – i to w dodatki z perspektywy lat. Jak widać, chcesz jedynie oceniać, bo nie wiesz, jak kształtować. Czy więc może dziwić Twoja frustracja?
Znam pana Stanisława M. od bardzo wielu lat.
Zadziwia mnie jego udawana nadwrażliwość na „Razwiedkę” i całkowita ślepota na inne służby USA , Anglii, Niemiec , Watykanu i Israela.
Zastanawia mnie jego fascynacja likwidacją i zerwaniem ciągłości polskich służb.
W każdym kraju to służby gwarantują ciągłość władzy.Dlatego to we Francji , Angli, czy Niemczech w okresie II RP nie było żadnych zmian ,,a w II Oddz w II RP aż 10 razy zmieniali sie szefowie!
Ponieważ wiem , że to człowiek wyjątkowo inteligentny i chytry (ksywa Rudy Oszust) wiec zastanawiam się dlaczego węszy tylko na Wschodzie, a na Zachodzie głuchy i ślepy.
Ciekawe , już podczas pierwszych kontaktów , takk szybko rozpracowała go moja żona. Ja musiałem zbierać dowody i przeprowadzać analizę, a Ona tylko kobiecą intuicja od samego początku doszła do tego na co ja potrzebowałem czasu mozolnej pracy , a i tak mam tylko dowody operacyjne, a nie procesowe!
Ciekawy epizod to SM jako kurier wożący pieniądze z zachodu na polska Rebelie.
Brak zainteresowania , -wprost niechęć i głuchota na aspekt używania aparatu Urzędu Skarbowego do walki z opozycja po 1990.
Ciekawe , że takiego Smolenia w USA na lotnisku zawrócili , a SM ma wykupioną licencje na antysemityzm.
Panie Palmereldritch prosimy o powrót do działalności blogerskiej i informacyjnej, pańskie artykuły oraz spostrzeżenia są bardzo interesujące, pozwoliły(bynajmniej mi) zrozumieć wiele kwestii i zagadnień na które próżno szukać odpowiedzi w internecie. Serdecznie pozdrawiam
” … polemiki, interwencje, teksty szykanowane na salon24, ”
Na S24 rezyduję od 2009 r. ( w tym czasie ‚firma’ też skasowała mi lub ukryła ponad setkę kont ) … proszę podpowiedzieć mi pod jakim nickiem Pan przedstawiał swoje kwestie ( i narażał się, trzymających S24 Żydom ) ?
_____
Opis zdarzenia:
https://palmereldritch1984.wordpress.com/2012/12/05/knebel-na-salon24-czyli-rzecz-o-wypasie-dezinformacyjnym-polskiego-bydla-internetowego/
Być może blog został już skasowany przez administrację s24, nie mam jak sprawdzić i nie zaglądam tam od 2012.
Pozdrawiam