5000 szkół na 1048-lecie? Zagłada narodu polskiego metodami ekonomicznymi.

Demografia polska

Tekst opublikowany pierwotnie jako: 5000 szkół na 1050-lecie? Zagłada narodu polskiego metodami ekonomicznymi. na stronie palmereldritch1984.wordpress.com. Poprawiony tytuł nie zaokrągla daty – 5000 szkół przewidziano do zamknięcia w najbliższych dwóch latach, czyli na 1048-lecie polskiej państwowości (w istocie polska państwowość jest starsza, chrzest był jedynie usankcjonowaniem tej państwowości w określonym „klubie państw”, ale zostawmy te dywagacje).

W ramach planowej eksterminacji narodu polskiego metodami ekonomicznymi doprowadzono do katastrofy demograficznej. Jednym z jej przejawów jest masowa likwidacja infrastruktury edukacyjnej, która ma zagwarantować, że powrót do liczebności narodu polskiego notowanej w PRL będzie bardzo kosztowny lub wręcz niemożliwy. Tak oto trwa Neue Generalplan Ost, tylko tym razem nie ma AK, a Polacy sami wywożą się na roboty – i do tego płacą za podróż.

Jeśli ktoś nie wie, do czego pije tytuł – wyjaśniam – otóż do gomułkowskiego hasła "tysiąc szkół na tysiąclecie". III Rzeczypospolita, jako projekt zagłady demograficznej narodu polskiego metodami ekonomicznymi –  w ramach gospodarki neoliberalnej (konsensus waszyngtoński) spełniła swoje zadanie znakomicie. O tym, że wkrótce nie będzie tu komu żyć można przeczytać tu: Wojna demograficzna: warunki bytowe, katastrofa demograficzna i emigracja Polaków z ziem polskich i tu: Katastrofa demograficzna III RP: Wolny Rynek NIE działa . W tekście można przeczytać również o tym, jak to się stało, że w III RP nie będzie komu żyć. Tymczasem, jako że demograficzne młyny mielą powoli – obserwujemy tylko pierwsze objawy. Za katastrofę odpowiedzialne są wszystkie zdradzieckie, antynarodowe rządy po 1989 – PiS-owskich nie wyłączając.
      Wróćmy do objawów katastrofy demograficznej. Dwa lata temu zamknięto 300 szkół, w zeszłym – 800, w tym pod nóż idzie 1500. Neoliberał może skakać pod sufit. Oszczędność dla budżetu. Zamknijmy wszystkie, niech wolny rynek otworzy szkoły tam, gdzie ludzie uznają, że są potrzebne. Mamy jednak mały problem. Wolny rynek nie wyprodukował dzieci. Także tych dzieci, które, po niepójściu do zlikwidowanych szkół nie odkupią od emeryta neoliberalnego, wierzącego w emeryturę kapitałową (a nie – repartycyjne "złodziejstwo"), jego akcji i obligacji. Jak widać – nie ma systemu emerytalnego zdolnego do ucieczki przed demografią. Tymczasem poczytajmy o pierwszych rzucających się w oczy objawach katastrofy.

Trwa likwidacja szkół

Od września nie ruszyła nauka w 1,5 tys. polskich szkół. To niechlubny rekord! Na tym jednak nie koniec. Do 2014 roku z mapy Polski może zniknąć nawet pięć tysięcy szkół!

– Dane samorządów pokazują, że w ciągu dwóch najbliższych lat likwidacją zagrożone jest aż 5 tys. szkół, w tym 4 tys. to podstawówki i gimnazja w małych miejscowościach – wylicza Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych.

Łącznie w ciągu ostatnich sześciu lat samorządy zamknęły już ponad 4,7 tys. szkół. – Ze wstępnych analiz wynika, że zlikwidowanych zostanie kolejnych około 700 szkół. Nie uwzględniamy w tym tych, które zostały zamknięte w efekcie reformy szkolnictwa zawodowego lub od lat nie prowadziły naboru – wyjaśnia Bożena Skomorowska z biura prasowego MEN.

Eksperci ostrzegają, że grozi nam powtórka z historii. Masowe zamykanie przedszkoli w latach 90. do dziś odbija się nam czkawką. – Nie ma tam miejsc. Podobnie będzie w szkołach i tylko patrzeć, jak dzieci będą się uczyć na dwie zmiany – zapowiada Krystyna Łybacka, była minister edukacji narodowej.

Tak może być już za dwa lata. Wtedy, zgodnie z zapowiedziami rządu, do szkół obowiązkowo trafią sześciolatki. Tyle że, jak np. w województwie opolskim, może dla nich zabraknąć miejsca, bo tam od 2009 roku właśnie zlikwidowano 47 podstawówek.

Samorządy tłumaczą, że likwidacja szkół, chociaż trudna pod względem społecznym, jest dla nich jedynym ratunkiem, żeby chronić własne budżety. Zamykają więc placówki, nawet gdy kuratorzy wydają negatywne opinie.

Za: http://marucha.wordpress.com/2012/09/22/trwa-likwidacja-szkol/

W tym roku zniknie 800 szkół

Padnie niechlubny rekord. Setki szkół pójdzie pod nóż

"Niż demograficzny, rząd nie daje pieniędzy, a gminom kończą się fundusze. Dlatego pod nóż idą szkoły. I to nie tylko w małych miastach. Placówki będą zamykane także w metropoliach.     

W tym roku może przestać działać rekordowa liczba nawet 800 szkół, w zeszłym roku zlikwidowano ich 300 – stwierdza "Rzeczpospolita". Co więcej, tym razem nie chodzi już tylko o małe wiejskie szkoły, ale takie działania planują też duże miasta. Jak podkreśla gazeta, gminy są przyparte do muru trudną sytuacją finansową, brakiem pomocy ze strony rządu i niżem demograficznym. I podejmują trudne decyzje o zamykaniu placówek oświatowych.

Nie stać nas już na dokładanie do oświaty. Budżetowa subwencja jest za niska i nie uwzględnia podwyżek dla nauczycieli, rząd nie deklaruje też zmian w Karcie nauczyciela – wylicza prezydent Poznania Ryszard Grobelny.

Samorządowców rozumieją nawet organizacje pozarządowe walczące o przetrwanie małych wiejskich placówek. Jak mówi Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych, za likwidacjami stoją kłopoty finansowe i Karta nauczyciela nakazująca gminom zatrudniać pedagogów według bardzo sztywnych reguł. Gminy są w sytuacji bez wyjścia – podkreśla.

Kozińska-Bałdyga ocenia, że stwarza to szansę na poprawę jakości oświaty dzięki większemu zaangażowaniu rodziców. Jej zdaniem wiele szkół przejmą stowarzyszenia rodziców. A prowadzą one szkoły taniej, bo mogą zatrudniać nauczycieli na podstawie kodeksu pracy, a nie na podstawie Karty – stwierdza "Rz".

Źródło: http://nauka.dziennik.pl/edukacja/artykuly/375085,w-tym-roku-zniknie-800-szkol.html 

Możliwość komentowania jest wyłączona.